OSP  RAJBROT - RELACJE PRASOWE

GAZETA KRAKOWSKA - GAZETA TARNOWSKA - 13.07.2001

To co zostało niewiele jest warte mówi - Jan Radzięta gospodarz obejścia.

RAJBROT.
Nocny pożar
Stracili wszystko

      Rodzina Radziętów z Rajbrotu straciła cały dobytek w pożarze, który wybuchł przed północą ze środy na czwartek. Spaliła się stajnia, stodoła i budynek mieszkalny. Domowników na szczęście tej nocy nie było w domu...
- Nie wiem co by się stało, byłoby pewnie po nas - mówi 44-letni Jan Radzięta, który razem z matką jeszcze do wczoraj mieszkał w budynku położonym powyżej przedszkola w Rajbrocie.
      W nocy ogień zauważyli sąsiedzi. - Myślałem, że ktoś pali ognisko, obudził mnie niesamowity blask - opowiada trzynastoletni Marcin Stosur z Rajbrotu, który razem z kolegami przy płonącym budynku był tuż po północy.
Strażacy z OSP w Rajbrocie wtedy już gasili pożar. Najpierw spłonęła stodoła, później stajnia, ogień zajął też budynek mieszkalny. - Istniało zagrożenie okolicznych budynków - opowiada dowodzący akcją mł. kpt. Andrzej Sajak z bocheńskiej komendy straży pożarnej. Strumień wody skierowany na sąsiednie gospodarstwa ocalił je. Pomogł też padający deszcz. Spaliło się jednak całe zabudowanie. Radziętowie stracili praktycznie wszystko co mieli, to co ocałało niewiele jest warte.
      W pożarze żywcem spaliła się krowa, która przebywała w oborze. Spłonęło też siano i zboże, narzędzia i maszyny rolnicze. Wstępnie straty oszacowano na 100 tysięcy złotych. Pogorzelcy przez jakiś czas zamieszkają u rodziny, po sąsiedzku. Co będzie dalej nie wiadomo. Gmina zapewnia, że rodzina otrzyma pomoc. Jan Radzięta zapytany co teraz zrobi rozkłada bezradnie ręce. (maw)

Tekst i fot. Małgorzata WIĘCEK

[wstecz]