|
Stanisław
Czyżewicz
POŻARNICTWO W POLSCE.
Na całym obszarze dawnej Rzeczypospolitej nie było Straży
pożarnej należycie zorganizowanej, chociaż obrona przeciwpożarowa sięga końca XV
wieku, a więc przypada na czas rozkwitu miast polskich. Obrona ta zapoczątkowana w
Krakowie jako stolicy państwa, rozszerza się na inne miasta jak Warszawa, Poznań, Lwów
itd. a wreszcie na miasta mniejsze, których urządzenia wzorowano na urządzeniach
stolicy.
Dopiero z końcem XVIII wieku wydano przepisy, tyczące się obrony prze-ciwogniowej. W
miastach stołecznych był ustanowiony trębacz, który w razie pożaru obowiązany był
dawać znak mieszkańcom miasta przez wywieszenie chorągwi czerwonej we dnie, a latarki
czerwonej w nocy, prócz tego sygnałem trąbki powiadamiał mieszkańców miasta o
grożącym niebezpieczeństwie. Taki trębacz w Warszawie miał strażnicę na wieży
ratuszowej, zaś w Krakowie na wieży Mariackiej, która już XIV wieku służyła jako
strażnica, skąd trębacze czuwali nad bezpieczeństwem miasta, dawali znak o zbliżaniu
się nieprzyjaciela lub głosem trąb witali dostojnych gości, przybywających do
stolicy, a hejnał na cześć Najświętszej Marii Panny z pierwszymi promieniami zorzy
porannej budził mieszkańców miasta do nowej pracy. Po miastach i miasteczkach Rady
gminne wyznaczały "mężów", których zadaniem była kontrola, czy obywatele
kominy wymiatają i czy utrzymują w porządku i w pogotowiu narzędzia pożarnicze. Do
tych narzędzi należały : drabiny, osęki czyli bosaki, konewki i sikawki ręczne.
Każdy obywatel miał wyznaczony inny przyrząd, z którym obowiązany był przybyć do
pożaru, gdy tylko usłyszy urywany głos dzwonu bijącego na trwogę, głos bębna lub
okrzyk "gore".
Ten przepis utrzymał się nawet do niezbyt dawnych czasów
szczególnie na Powiślu. Do obrony w razie pożaru obowiązani byli wszyscy mieszkańcy
danej miejscowości. Gorzej było na wsiach. Ciemnota, zabobon, a takie przeświadczenie,
że pożary wynikły od pioruna jest dopustem bożym, wstrzymywały ludność od akcji
ratowniczej i sprawiały, że nieraz gromady ludu bezczynnie przypatrywały się
pożarowi, który można było częstokroć z łatwością w początkach stłumić.
Większe tylko miasta lub zakłady przemysłowe miały jako tako zorganizowaną obronę.
Takie np. miasto Kraków w czasie wielkiego pożaru w roku 1850 utrzymywało tylko 5 ludzi
z użyciem sikawek obeznanych. Być może, że klęski narodowe także ujemnie
oddziaływały na rozwój organizacji pożarniczych, chociaż w tym czasie za granicą
ruch w tym kierunku był znaczny.
Po roku 1863 naród polski popadł chwilowo w depresję duchową.
Wnet jednak naród starał się otrząsnąć ze zgubnej bierności. I chociaż zaborcy
nasi wszelkie zrzeszenia mające na celu budzenie ducha narodowego bezwzględnie
zwalczali; praca nad zakładaniem i rozwojem Straży pożarnych na mniejsze napotykała
przeszkody, jako mająca podłoże humanitarne. Największe trudności napotykali bracia
pod zaborem rosyjskim, gdzie satrapa wszędzie węszył bunt przeciwko narzuconemu
porządkowi. Okres rozwoju i rozkwitu Straży pożarnych i idei pożarniczej w Polsce
przypada mniej więcej na lata od 1865 r. 1880 r:
Najwcześniej na ziemiach polskich straż ogniowa została
założona w Wilnie, bo w r. 1802, a drugi raz w r. 1830 jako batalion ogniowy, wnet
jednak zli-kwidowany po rewolucji listopadowej. Drugą z kolei jest Straż ogniowa w
Warszawie w r. 1836, następnie w Kaliszu w r. 1858, w Krakowie w r. 1865, w Bochni w r.
1869 itd:
W każdej dzielnicy straż ogniowa była tworzona na innej
zasadzie prawnej. W zaborze pruskim obrona przeciwpożarowa należy do poruczonego zakresu
działania gminy. Gmina Straż ogniową obowiązana utrzymać, komenda w języku
niemieckim, a w razie pożaru rozkazy wydaje policja. W zaborze austriackim policja
ogniowa (straż ogniowa) należy do własnego zakresu gminy, a wykonanie i rozkazodawstwo
przy pożarze należy do naczelnika gminy. W zaborze rosyjskim przepisy przeciwpożarowe
nie znają zupełnie pojęcia "Straży ogniowej". Straże te są towarzystwami
prywatnymi na zasadzie prawa o stowarzyszeniach. Tak jest nie tylko w krajach zabranych
ale i w Kongresówce. We wszystkich jednak zaborach organizacje pożarnicze skupiały w
sobie wszystkie stany. Uczyły karności i posłuszeństwa poświęcenia i miłości
bliźniego, męstwa i punktualności. A ucząc poświęcania się dla braci w walce z
groźnym żywiołem, uczyły miłości szerszej miłości Ojczyzny. Społeczeństwo
doceniało należycie wysiłki Straży ogniowych w obronie życia i mienia
współobywateli, jej bohaterstwo bezsensowne; które nieraz niosło za sobą kalectwo, a
nawet śmierć. A widząc realne korzyści płynące z działalności zrzeszeń
strażackich nie skąpiło im poparcia, zachęty, i uznania, jak świadczą z owych
czasów różne zapisy i dary na wyekwipowanie straży płynące: Toteż spieszyli
ochotnicy w szeregi Straży pożarnej i za zaszczyt sobie poczytywali służbę pod
sztandarem św. Floriana.
Polskie społeczeństwo patrzało z miłością na ochotnicze straże pożarne, widząc w
nich niejako wojsko polskie z polską komendą. Miłość tę przeniesiono później na
towarzystwo gimnastyczne "Sokół", a w czasach ostatnich tuż przed wojną
światową na "Drużyny strzeleckie".
Nadeszły jednak czasy zawieruchy dziejowej, - rok 1914. Wokoło
pożary i zgliszcza, których nie miał kto gasić. W całej Polsce, jak długa i szeroka
popalone miasta, opustoszałe sioła, jedno cmentarzysko usiane grobami wojowników...
Ale z odmętów zawieruchy zabłysła jutrzenka swobody ozdobiła
nam przyszłość w nadziei złote malowidła... Wśród huku armat i łun pożarnych
wyłoniła się Ojczyzna niepodległa, zdobna diademem "Cudu nad Wisłą".
Powstała z krwi i popiołów, otarła łzy, zgoiła rany, a trudy mozoły dla Niej
poniesione giną w dziś fali zapomnienia...
W zaborze austriackim i pruskim nastąpił w czasie wojny spadek
organizacji pożarniczych, natomiast w Kongresówce organizacje osiągnęły rozwój
niebywały. Zjawisko to trzeba tłumaczyć stosunkami, jakie zaistniały na ziemiach
polskich. W dwóch pierwszych zaborach wszyscy zdolni do noszenia broni poszli na front,
pozostali tylko ludzie starsi ponad 50 lat. Kongresówka w znacznej części nie objęta
mobilizacją z powodu szybkiego ustąpienia Moskali mogła organizacjom pożarniczym
dostarczyć doborowego młodego materiału, tym bardziej, że organizacje te dawały
młodzieży pewne wyszkolenie w obrotach i karności, pomagały skupiać i jednoczyć ich
narodowo, wpływać przez członków na szersze masy uświadamiająco i wytyczać kierunki
działania w duchu odpowiednim danej chwili.
Wielu strażaków zasilało szeregi Legionów. - Wszak to
orkiestra Straży ogniowej w Staszowie wstąpiła do I Brygady Legionów i ona
rozpowszechniła tak znaną i działającą na ducha melodię "Pierwsza
Brygada". Ze zdwojoną po wojnie energią zabrały się Ochotnicze Straże ogniowe do
pracy nad swoją reorganizacją. Każda prawie dzielnica miała swój Związkowy Zarząd.
Najstarszym Związkiem polskim Straży pożarnych jest Związek Małopolski, zorganizowany
jeszcze w r. 1875, a na czoło pracy organizacyjnej wybili się śp. Dr. A. Zgórski i
śp. A. Szczerbowski. W roku 1916 powstał w b. Kongresówce dzięki inicjaty-wie i
niezmordowanej energii Prezesa p. Bolesława Chomicza "Związek Florjański",
działający na całym terenie byłego zaboru rosyjskiego, który swój nadzwyczaj
korzystny rozwój zawdzięcza naczelnikowi biura Związku Floriań-skiego p. Bolesławowi
Pachelskiemu. Na czele zaś Wielkopolskiego Związku Straży pożarnych stanął poseł do
Sejmu p. Karol Rzepecki, który Związek ten przekształcił w r. 1919 na Związek
wojewódzki. Także w czasie wojny powstał z inicjatywy inspektora szkolnego p. Klemensa
Matusiaka Związek Cieszyński Straży pożarnych.
Aktualną stała się myśl podporządkowania wszystkich straży
pożarnych pod wspólne kierownictwo naczelne, ujednostajnienia umundurowania,
wyszkolenia, rozszerzenia kompetencji straży jako przysposobienia Wojskowego, Obrony
przeciwgazowej i powodziowej. Praca organizacyjna i ćwiczeniowa postąpiła w Polsce w
okresie 10-cio - lecia tak daleko, że w r. 1928 osiągnęła Ochotnicza Straż Pożarna z
Łodzi pierwsze miejsce w popisach pożarniczych na zlocie międzynarodowym w Turynie we
Włoszech:
Pole otwarte do dalszej owocnej pracy: Zmieniali się ludzie, zmieniały się czasy,
zmieniały prądy nurtujące społeczeństwo, zmieniały się sposoby ratownictwa, ale
idea strażacka pozostała ta sama, niezmieniona,. nienaruszona, bo oparta o przykazanie
"Miłości bliźniego".
|
|