ORKIESTRA DĘTA OSP LIPNICA DOLNA

Orkiestra OSP Lipnica Dolna - 1936 r.

Logo Orkiestry Dętej OSP w Lipnicy Dolnej.

Orkiestra OSP Lipnica Dolna.

      W dniu 17 kwietnia 1924 roku w Lipnicy Dolnej na wiejskim zebraniu z inicjatywy Ludwika Mulki zapada decyzja o założeniu w tej miejscowości Orkiestry Dętej. Bardzo szybko urządzono się spotkanie wszystkich muzyków z tej i sąsiednich miejscowości celem przedyskutowania możliwości utworzenia takiego Zespołu. Było to zamierzenie karkołomne. W "zabitej deskami" wiosce w kilka lat po wyzwoleniu z wieloletniego zaboru, podjęto decyzję o założeniu orkiestry dętej. Skoro jednak było niewiele do stracenia to, czemu nie spróbować. W pierwszej wersji miał to być zespół oparty na miejscowych muzykach grających w grupach smyczkowych, którzy gdy zajdzie taka potrzeba zbiorą się ze swoimi instrumentami i zagrają wspólnie miejscowej straży, czy też podczas uroczystości kościelnej. Na kierownika grupy wybrano Ludwika Mulkę, którego rola polegała na opracowaniu repertuaru i prowadzeniu prób z tym zespołem. Urodzony w 1888 roku w Rajbrocie do Lipnicy przywędrował po zawarciu związku małżeńskiego z córką Włodarczyka. Jako wielki pasjonat muzyki nie szczędził czasu i trudu aby założony zespół zgrać i doprowadzić do wysokiego poziomu artystycznego. Był to bardzo trudny okres dla Orkiestry, ponieważ zaczynano od zera i brakowało wszystkiego, a co najważniejsze, na nic nie było pieniędzy. Społeczeństwo i organizacje wtenczas działające oprócz poparcia nie mogły nic zaoferować, bo nie miały pieniędzy. Dlatego większość muzyków grała na swoich instrumentach, a te, które dla Orkiestry udało się zakupić były w złym stanie, bo kupowano je najtańsze. Z tego okresu pozostał w orkiestrze na bardzo długo, rozbudowany system zarządzania zespołem, który później wydatnie krępował wszelkie próby wprowadzenia czegoś nowego. Przy liczebności zespołu 15 osób wybierano prezesa, przewodniczącego, ich zastępców, gospodarza, sekretarza i wielu członków zarządu. Pomimo tych trudności orkiestra występowała i była powodem do dumy dla mieszkańców Lipnicy Dolnej, a zazdrości dla okolic. Po kilku latach orkiestra liczyła już 20 muzyków. Orkiestra, chcąc uzyskać fundusze na działalność i zakup instrumentów, podejmowała szereg inicjatyw gospodarczych. Od jednego z członków zespołu wynajęto w formie dzierżawy 20 arową działkę, na której założono szkółkę drzewek owocowych. Sadzonki z tej uprawy sprzedawano zainteresowanym, a fundusze przeznaczano na zakup instrumentów. Zainwestowano także, wykupując udział, w czyszczenie zboża na tryjerze w Kółku Rolniczym. Kiedy wszystko wydawało się zmierzać w dobrym kierunku, pojawiły się podejrzenia dużej części składu orkiestry, co do prawidłowości zarządzania społecznymi kwotami uzyskiwanymi z tej działalności. Niestety okazały się uzasadnione i stały się m. in. powodem odejścia w roku 1933 kapelmistrza Mulki. Był on najmniej winnym w tej aferze, jednak podjął decyzje o odejściu z orkiestry. Jak później wyjaśniono, dwóch członków zarządu bez wiedzy pozostałych, udzielało z tych funduszy pożyczek na korzystnych warunkach. Drugi powód jest taki, że jego pasja stała się przyczyną konfliktów rodzinnych, ponieważ przez to duże zaangażowanie, dla rodziny pozostawało mu bardzo mało czasu.
    Kierownictwo w orkiestrze objął po nim Stanisław Duśko, który muzykę zespołu zaczął traktować profesjonalnie i doprowadził do dużej dyscypliny, przez co znacznie wzrósł poziom wykonawczy, jak i zwiększał się repertuar orkiestry. Niestety ze strony samej orkiestry wychodziły często działania mające na celu zignorowanie wszystkiego, co z miasta (tak określano wtedy i zresztą teraz też Lipnicę Murowaną). Trudno się więc dziwić, że władze i mieszkańcy Lipnicy Murowanej nie szczędząc środków dążyli do założenia swojej orkiestry dętej, aby jak najszybciej uniezależnić się od kaprysów orkiestry z Lipnicy Dolnej. Bo czy nie kaprysem można nazwać odmowę zagrania przez tę orkiestrę na uroczystości 50-lecia Straży Pożarnej z Lipnicy Murowanej, przypadającej w lipcu 1934 roku. Z powodu nieporozumień uroczystość tą obsłużyła orkiestra z Iwkowej, o co muzycy z Lipnicy mieli pretensje, że nie dość mocno ich proszono o ten występ i pochopnie zamówiono obcy zespół.
    Zimny prysznic dla orkiestry nadszedł 5 maja 1935 roku. W dniu tym na uroczystym święcie patrona strażaków św. Floriana po raz pierwszy wystąpiła orkiestra dęta założona w Lipnicy Murowanej. Długo zapowiadany występ tej orkiestry wypadł bardzo dobrze. Orkiestra, po długich ćwiczeniach i przygotowaniach pod kierownictwem sprowadzonego specjalnie w tym celu zawodowego kapelmistrza Czesława Kalińskiego w składzie 30-to osobowym, zaprezentowała się na całkiem przyzwoitym poziomem muzycznym. Dla zespołu z Lipnicy Dolnej był to szok. W jednej chwili ujawniły się wszystkie braki i niedociągnięcia tej orkiestry w konfrontacji z dobrym i liczebnym zespołem z Lipnicy Murowanej. Z tego powodu nie dochodziło do planowanych wcześniej występów, a późniejsze występy są już mniejszej rangi i odbywały się w cieniu mocnej konkurencji.
     Od tej chwili nastąpiły ciężkie czasy dla orkiestry. Brak funduszy utrudniał nie tylko inwestycje, ale brakowało nawet pieniędzy na papier nutowy, "sidol" do czyszczenia instrumentów i naftę, aby oświetlić salę w remizie podczas prób. Chcąc uchronić orkiestrę przed upadkiem zwołano w dniu 27 grudnia 1935 roku zebranie wiejskie, na którym podjęto decyzje o powołaniu Komitetu Obywatelskiego mającego sprawować opiekę nad orkiestrą. Od razu też na tym zebraniu podjęto decyzje o przejściu po wsi w celu zebrania funduszy na ratowanie zespołu. Na przewodniczącego tego Komitetu wybrano Stanisława Włodarczyka. Akcja ta przyniosła dobry rezultat, mimo tego, że oczekiwania były większe i liczono się z większymi wpływami. Po krótkiej stabilizacji w roku 1936 orkiestrę opuścił ze względów rodzinnych kapelmistrz Stanisław Duśko, przenosząc się do Lwowa. Swoim zastępcą wyznaczył Franciszka Wnęka. Do lipnickiej Orkiestry wstąpił on 24 stycznia 1934 roku, już jako dobrze grający muzyk. Od dłuższego czasu bowiem był liderem grupy smyczkowej grającej na weselach czy zabawach tanecznych.  Nowy kapelmistrz częściowo zreformował zespół przyjmując i szkoląc kilku młodych muzyków, co odciążało zespół od kaprysów starszych członków orkiestry. Wprowadził też kilka nowości w repertuarze i usiłował utrzymać dyscyplinę, co częściowo, lecz nie na długo, przyniosło rezultaty. Dokuczliwym problemem były trwające od dziesięcioleci niesnaski i konflikty z organizacjami i mieszkańcami Lipnicy Murowanej, które podczas występów orkiestry na uroczystościach przybierały niekiedy różne formy, jak np. ta, którą tak opisano w kronice orkiestry: "Dnia 31 maja 1934 roku wystąpiło nasze Kolo Muzyczne na uroczystości Bożego Ciała. Bardzo istotne jest to, że podczas procesji po rynku orkiestra nie zagrała ani jednej pieśni, bo śpiewacy z Lipnicy Murowanej nie pozwolili sobie wydrzeć pierwszeństwa w głoszeniu chwały Bożej ". Dobrze i bez problemów przejmuje rolę kapelmistrza i prowadzi Zespół do września 1939 roku, kiedy to Orkiestra wraz z wybuchem II wojny światowej zaprzestaje występów i ukrywa instrumenty z obawy przed konfiskatą.  Z chwilą wyzwolenia od razu orkiestra pod kierownictwem Franciszka Wnęka wznowiła działalność. Już 18 lutego 1945 roku zagrała na lipnickim rynku podczas uroczystości z okazji wyzwolenia. Uroczystość zorganizowała Polska Partia Pracy. Drugi występ 22 marca zorganizowano z okazji wprowadzenia reformy rolnej. Niestety nieprzewidziana okoliczność zakłóciła ten występ. Otóż ze względu na udział w uroczystościach przedstawicieli Armii Radzieckiej organizatorzy zażyczyli sobie, by orkiestra odegrała hymn radziecki. Tego utworu orkiestra w swym repertuarze nie miała i oczywiście go nie zagrała. Nieprzewidziane to zdarzenie wywarło nieuzasadnione podejrzenia o nieprzychylność wobec wyzwolicieli, co w tym czasie było niemile widziane. Za kilka dni na pierwszej po wyzwoleniu procesji rezurekcyjnej w dniu 31 marca 1945 roku wystąpiły już dwie orkiestry. Wznowiła bowiem występy również orkiestra z Lipnicy Murowanej.
    Oceniając w skrócie działalność orkiestry dętej z Lipnicy Dolnej w okresie powojennym do roku 1960, należy podkreślić stabilność nielicznego, lecz wiernego składu, który pozwalał na kontynuowanie występów, nie rokował jednak nic dobrego na najbliższą przyszłość. Tak też stało się na początku lat 60-tych. Starzejący
się skład dał o sobie znać w formie nieobecności na próbach i występach coraz większej liczby muzyków. W tym czasie orkiestra dęta z Lipnicy Murowanej też zaprzestała występów, również z powodu braku następców. Kapelmistrz Franciszek Wnęk - oddany od lat temu zespołowi -  zdając sobie sprawę, że sytuacja naprawdę jest trudna i wymagająca natychmiastowego działania, zwrócił się z apelem o pomoc do Związku Młodzieży Wiejskiej, a konkretnie do przewodniczącego tej organizacji Andrzeja Serafina z prośbą o pomoc w naborze młodzieży do szkolenia. Na apel zgłosiło się 18 osób, wśród których była spora gromadka z Lipnicy Górnej. Niestety bardzo szybko zrezygnowali z uwagi na dużą odległość, jaka ich dzieliła od miejsca zamieszkania do miejsca szkolenia. Kurs muzyczny, który prowadził kapelmistrz Franciszek Wnęk, ukończyło 12 osób i wraz z pozostałymi jeszcze w orkiestrze starszymi muzykami stworzyli oni wtedy 18 osobowy zespół. Następnym bardzo ważnym problemem pozostawał stan instrumentów muzycznych, które były w posiadaniu orkiestry. Kompletowane przez dziesięciolecia stanowiły zbiór różnych firm muzycznych, przeważnie z czasów, kiedy panował cesarz Franciszek Józef. Kupowane już jako używane po wielu latach eksploatacji przedstawiały się opłakanie. Zdobycie funduszy na kupno nowych było niemożliwe, ponieważ podstawą do ubiegania się wtedy o środki na kulturę było zarejestrowanie zespołu w Wojewódzkim Urzędzie Kultury. Prowadzący orkiestrę kapelmistrz Franciszek Wnęk kategorycznie nie zgadzał się na rejestrację, obawiając się, że z chwilą zarejestrowania orkiestra utraci samodzielność i będą narzucane warunki prowadzenia zespołu oraz występów. Dlatego do rejestracji nie doszło i orkiestra pozostała wolna, ale biedna. Coraz częściej zdarzały się jednak nieporozumienia pomiędzy kapelmistrzem Franciszkiem Wnękiem, a starszą kadrą Zespołu co do sposobów prowadzenia Orkiestry. Trzeba w tym miejscu zamączyć bezstronnie, że jakkolwiek od strony muzycznej panu Franciszkowi nic nie można było zarzucić, jednak od strony organizacyjnej był człowiekiem nie lubiącym żadnych zmian czy też niepewnych nowości. Był zdecydowanym przeciwnikiem zarejestrowania Zespołu, przez co jego zdaniem Orkiestra straciłaby status niezależności. Z drugiej jednak strony Orkiestra zostawała niezależna lecz biedna, bo organizacje nie mogły sponsorować Zespołu, który formalnie nie istniał. Poddając ogólnej ocenie jego działalność nie można zaprzeczyć jego wielkiego oddania muzyce i pracy z zespołem, przez co pozostawił trwały ślad w historii orkiestry.

Orkiestra OSP Lipnica Dolna 1972 r. Orkiestra OSP Lipnica Dolna 1990 r.

   W tym stanie doczekano 1978 roku, kiedy to kapelmistrz poprosił o zwolnienie go z obowiązków prowadzenia orkiestry. Był on najdłużej prowadzącym orkiestrę kapelmistrzem, bo nawet odliczając okres wojny jego staż wynosił 36 lat. Pod jego kierownictwem Orkiestra miała dużo występów nie tylko miejscowych, lecz również poza Lipnicą. Największym sukcesem dla Orkiestry było w roku 1987 uczestniczenie w zespole reprezentującym gminę lipnicką w Turnieju Gmin i zajęcie w nim  pierwszego miejsca. W tym samym roku Orkiestra wzięła udział w występie połączonych orkiestr dętych podczas wizyty papieża Jana Pawła II w Tarnowie.
    Przewodnictwo w orkiestrze objął po nim Antoni Kociołek i od samego początku starał się wprowadzić zmiany mające na celu poprawę tak wyposażenia, jak i poziomu muzycznego. Wraz z Władysławem Dzięglem uzyskali środki na częściową wymianę instrumentów. Do sprawy szkolenia nowy kapelmistrz podszedł od razu z wielkim zapałem. Zarządził cotygodniowe próby i zaopatrzył orkiestrę w ogromną ilość repertuaru, który jak się później okazało, nigdy do końca nie przerobiono. Większość składu uważała bowiem, że jak potrafi się zagrać hymn państwowy, dwa marsze i kilka pieśni, to po co się więcej uczyć. Dochodziło do sytuacji, kiedy cały dosyć duży repertuar jest przerobiony tylko pobieżnie i na występach dochodziło bardzo często do przykrych wpadek, z powodu których w zespole wybuchały kłótnie mające na celu znalezienie winnego, nie biorąc pod uwagę, że winny jest cały zespół. Mimo tego orkiestra miała sporo występów, lecz z każdym rokiem mniej muzyków. W roku 1985 skład orkiestry liczył tylko 16 osób, a rok później już 14. Na dodatek kilku młodych muzyków nie do końca zgadzało się z zaleceniami kapelmistrza Antoniego Kociołka i groziło odejściem. W tej sytuacji w roku 1987 kapelmistrz Kociołek odszedł, pozostawiając orkiestrę bez następcy i z rozsypującym się składem. Zespół pozbawiony kapelmistrza zaprzestał występów. Lecz już w pierwszych dniach stycznia 1988 roku prezes OSP w Lipnicy Dolnej Tadeusz Kulas zwołał zebranie, którego głównym tematem stało się dalsze funkcjonowanie orkiestry. Zwrócił się z prośbą do Antoniego Kociołka o ponowne prowadzenie orkiestry. Ten jednak kategorycznie odmówił, proponując na prowadzącego Jana Dominika.
     Był to nie najlepszy wybór. Praca na zmiany z koniecznością codziennego dojazdu do Krakowa nie pozwalało przeprowadzać prób według harmonogramu. Często występ nie dochodził do skutku, ponieważ prowadzący, pracując w niedziele, nie dostał zwolnienia. W takim stanie orkiestra nie mogła występować i prowadzący, mimo trudności, podjął się szkolenia 10 młodych osób, które zdecydowały się poznać tajniki gry na instrumentach dętych i po ukończeniu szkolenia zasilić szeregi orkiestry. W roku 1990 zespół liczył 20 muzyków. Jednak duża rozpiętość wiekowa muzyków powodowała ciągłe odchodzenie muzyków starszych. Po paru latach skład orkiestry znów był na pograniczu, kiedy trzeba się zastanowić, czy jest możliwość jego zwiększenie, bo w przeciwnym razie trzeba będzie zaprzestać występów. W 1998 roku, po przejściu kapelmistrza Dominika na rentę, mógł on zabrać się za szkolenie większej grupy młodzieży. Po okresie szkolenia w 2000 roku orkiestra liczyła już 28 osób, co jest rekordem liczebności w historii orkiestry. Drugą ciekawostką jest fakt, że w orkiestrze zaczęły występować dziewczęta, co dotąd nie miało miejsca. Pozwoliło to zespołowi na pokazanie się poza terenem Lipnicy. Orkiestra wzięła dwukrotnie udział w Przeglądzie Orkiestr Dętych w Nowym Wiśniczu, jak również była zapraszana do oprawy imprez poza terenem gminy. W 2004 roku z pracy w orkiestrze zrezygnował kapelmistrz Dominik, kiedy okazało się, że 80 rocznica założenia orkiestry przeszła przez nikogo z władz nie zauważona, podczas gdy mniej ważne i mniejsze rocznice zespołów obchodzone były z wielką pompą.

Orkiestra OSP Lipnica Dolna 2000 r. Orkiestra OSP Lipnica Dolna 2001 r.
Orkiestra OSP Lipnica Dolna 2002 r. Orkiestra OSP Lipnica Dolna 2004 r.

    Prowadzenie orkiestry przejął Paweł Przybyłko. Młody, dobrze przygotowany muzycznie, radził sobie z prowadzeniem zespołu. Jednak szkoła i inne obowiązki ograniczały jego zaangażowanie w pracę dla orkiestry. Brak ciągłego szkolenia i naboru powodował nieuchronnie zmniejszanie się składu i w roku 2006 pozostało do dyspozycji tylko 15 muzyków. Są zapowiedzi dalszych odejść z powodów nauki, pracy, zmiany miejsca zamieszkania.

Orkiestra OSP Lipnica Dolna 2003 r. Orkiestra OSP Lipnica Dolna 2006 r.

     Podsumowując cały 82-letni okres istnienia orkiestry zauważamy różne okresy w dziejach tego zespołu. Były wzloty i upadki, był czas zwątpienia i nadziei. Najważniejsze jednak, że przez cały czas wśród tych ludzi, którzy tworzyli ten zespół była ogromna wola przetrwania mimo różnych przeciwności i kłopotów. Utrzymanie orkiestry na dobrym poziomie wymaga dużo starania i niestety dosyć dużych nakładów finansowych. Orkiestra nie jest w stanie wygospodarować pieniędzy na swoje utrzymanie, bo za występy nie pobiera wynagrodzeń. Dlatego może istnieć tylko posiadając solidny mecenat, lub bogatych i oczywiście hojnych sponsorów. Trzeba przyznać, że dzięki dużej pracy wszystkich członków orkiestry i dużej pomocy oraz życzliwości ze strony społeczeństwa udało się przełamać pewien stereotyp bylejakości i jest nadzieja, że w dalszym ciągu orkiestra będzie mogła się rozwijać. Pragnę przy okazji tych rozważań serdecznie podziękować naszym sponsorom, Panu Józefowi Matlędze - właścicielowi firmy "Karmat" za ubranie naszych dwóch dziewczyn, Panu Julianowi Strugale właścicielowi stacji benzynowej za zaopatrzenie orkiestry w środki do czyszczenia instrumentów, Kołu Gospodyń Wiejskich z Lipnicy Dolnej za zapłacenie za remont saksofonu tenorowego, Panu Janowi Włodarczykowi - prezesowi OSP za ciągłą troskę i częstą pomoc finansową, Urzędowi Gminy, który pomimo skromnych środków, jak może też orkiestrę wspomaga.
    Jednak nie należy zapominać o zagrożeniach, które już wkrótce się ujawnią i zachwieją tym pozornie dużym składem. Dla dużej liczby muzyków rok przyszły to rok poboru do wojska. Kilku w najbliższym czasie ma zamiar zmienić stan cywilny, a to też często jest powodem odejścia. Wreszcie normalna rotacja, zmiana zainteresowania, czy też emigracja za pracą. Dlatego też niekiedy bronimy się przed dużymi dotacjami, ponieważ nikt z nas nie może zagwarantować czy w następnym roku zespół będzie występował. Wielu profesjonalistów gani nas często za niski poziom muzyczny zespołu, tylko należy przy tym zapytać dlaczego nie chcą przyjść do nas z pomocą, by doradzić, wytłumaczyć, wreszcie zagrać razem z nami. Wytłumaczenie tego jest proste. U nas nie zarabia się pieniędzy.

Opracowanie: Jan Dominik

Orkietrsa Dęta OSP Lipnica Dolna na Gminnych Dożynkach 2009. Orkietrsa Dęta OSP Lipnica Dolna na Gminnych Dożynkach 2009.
Orkietrsa Dęta OSP Lipnica Dolna na Gminnych Dożynkach 2009.
Na obchodach 125 - lecia OSP Lipnica Murowana. Na obchodach 125 - lecia OSP Lipnica Murowana.
Orkietrsa Dęta OSP Lipnica Dolna na obchodach 125 - lecia OSP Lipnica Murowana.

    W 2009 roku Gminny Dom Kultury w Lipnicy Murowanej otrzymał  dotację z budżetu Województwa Małopolskiego w ramach III edycji otwartego konkursu ofert na realizację zadań publicznych w dziedzinie kultury w 2009 r. pn. "Mecenat Małopolski" na zadanie pod nazwą "Bo orkiestra to wielka siła jest - wsparcie działalności Orkiestry Dętej w Lipnicy Dolnej w 85 rocznicę powstania". 10 tys. zł pozwoli na zakup strojów i części instrumentów. Jest więc nadzieja na dalsze, lepsze funkcjonowanie tego zasłużonego zespołu, któy prowadzi obecnie kapelmistrz Wiesław Porwisz.

MULTIMEDIA

wstecz